Żużla to ja nigdy nie lubiłem, głośno, brudno i uporczywie
skręcają w lewo. A historia pokazuje, że z tego dążenia do lewej to same
nieszczęścia nas spotykały. Myślałem, że chociaż w wolnej Polsce znajdzie się
przynajmniej jeden, co wyrwie w prawo (podobno istnieje taka regulaminowa
możliwość), ale się do tej pory nie doczekałem. Także aby uniknąć zawrotów
głowy, na żużel nie chadzam. Tym bardziej, że mama w dzieciństwie przymuszała
mnie tylko do noszenia czapeczki, twierdząc, że głowa jest najważniejsza, a nie
kark i nic nie zrzędziła o szaliczku. A bez szalika na stadion to ja nie mam po
co chodzić. To zresztą okazuje się znamienne, gdyż dbając tylko o kark główka mogłaby
ulec destrukcji. Co okazało się dla szalikowców nieuniknione. We łbach im się poprzewracało. To po to Pan
Prezydent wybudował im piękny stadion, daszek kazał postawić, co by im na te
główki deszczyk nie kapał i jeszcze lansować w telewizji chciał, aby oni teraz
bunt wskrzeszali? Jak tylko jeden w gazecie wspomniał, że krzesełka brudne, to
od razu magistrat interweniował i zapewne już przetarg na nowe szmaty do mycia
przygotowuje. Telewizję opłaca, aby piękną twarzyczką Różyczki wizerunek szalikowców
ocieplić, sam też swym obliczem świecącym z loży VIP-owskiej stara się światu
dać jasny sygnał. I nic. Ze 200 milionów już wydał na nich, a oni co?
Niewdzięcznicy. Jak jeszcze okaże się, że głosu swojego w wyborach
nieodpowiednio użyją, to już całkiem klęska. A przecież to mniej więcej
wychodzi 30 tys na jeden odpowiednio postawiony krzyżyk na karcie do głosowania.
Trochę to przeszacowane, a elektorat kapryśny. I jeszcze się okazuje, że
sprawca wyborczego sukcesu Pana Prezydenta, Ulubieniec Toruńskich Artystów, Pan
Menadżer po cichu wyprowadza z miasta wartości intelektualne i Magistrat
sprawdza czy to, aby jest zgodne z prawem. Opatentował nazwę Festiwalu. Bez
jego zgody nie mogę teraz użyć pełnej nazwy festiwalu, a to chodzi o taki, co
śpiewają i się puszą. Magistrat po protestach medialnych zagonił do roboty
prawników i niedługo będzie wiadomo czy urzędnik miejski, jak to sami określają
wyprowadził wartość intelektualną z Miasta, czy nie. A mnie bardziej interesuje
gdzie on tę wartość wyprowadził, bo jak do Bydgoszczy to mamy przechlapane, ale
jak do swojej główki to raczej dobrze. Będziemy mieć Menadżera od Starego
Miasta z wartością intelektualną w sobie. Piękna perspektywa. Wtedy też, aby
sprawę zakończyć definitywnie, należałoby Pana Menadżera przyspawać do stołka w
biurze i przynajmniej byłaby pewność, że wartość intelektualna, chociaż taka
zostanie na terenie Starego Miasta.
No, ja tego gościa ubóstwiam, takiego lokalnego Urbana się sadzi.
OdpowiedzUsuń