niedziela, 12 sierpnia 2012

Dwa nowe filmy.




Zmartwiły mnie trochę moje tegoroczne wakacje, bo powinienem wrócić z nich z gotowym pomysłem na kolejny film. A tu nic – pusto jak we flaszce po północy. O oo, już dawno tak nie było, żeby nic nie było. Biała kartka papieru. Chodzę z głową pełną okruchów fruwających pod sklepieniem, które w żaden sposób nie chcą się połączyć. I wszystkie znane mi metody przestały działać. Siedziałem godzinami w ubikacji i nic, czytałem wszystko, co mi w ręce wpadło, włącznie z metkami na ubraniach i nic. Pozostałe sposoby też okazały się bezużyteczne, ale na koniec pozostał mi jeden. Piwko. Czasami działa, jednak najczęściej nawet jak mi wtedy przyjdzie coś do łba, to i tak rano nie pamiętam. Tym razem było inaczej. Zanim uraczyłem się pierwszym łykiem już zza pianki wyłonił się chlaśnięty toskańskim słońcem, zrelaksowany piarowiec Jaworski. I troski me rozwiązał. Podał mi temat. Na początku podszedłem do tego dość sceptycznie, ale gdy następnego dnia trochę pogooglowałem, to temat okazał się iście arcyciekawy. Helena Grossówna, urodzona w Toruniu gwiazda kina przedwojennego i nie tylko kina. Jej życiorys to gotowy scenariusz. Pełen zwrotów, smutków i radości. Poplątanych historyjek na tle tej wielkiej historii. Tej, którą lubię. W mig mi się poukładał zarys całego filmu, nawet wiem jak będą wyglądały napisy początkowe i co najważniejsze - już mam puentę.
Istne objawienie.  To nie koniec. Tego samego dnia kolega Giedrys oznajmił mi, że zabrał się wreszcie za scenariusz innego filmu, który planowaliśmy już od dłuższego czasu. Też historyczny paradokument, tym razem związany z pewnym toruńskim epizodem Stanisława Przybyszewskiego.
I tak to jednego dnia dowiedziałem się, co będę robił przez kolejny rok, a może dłużej. Na dodatek w Toruniu, co udobruchało moje lenistwo, gdyż miałem już zamiar zabrać się za film, który musiałbym robić we Wrocławiu. A jeździć taki kawał to mi się nie chce.
A prawda- przypomniało mi się. Muszę jeszcze skończyć „Panoptikon”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz