sobota, 23 czerwca 2012

Krótki spacer po Toruniu




Po tych całych niby „patriotycznych” emocjach, co to mieliśmy się stać ponownie drugą Irlandią, krainą miłości i szacunku, wyspą zieloną zasnutą biało-czerwonymi flagami, z nieustannym deszczem, odetchnąłem, bo nie spełniły się marzenia medialnych szamanów. Znowu wszystko wraca do normy. Będziemy nadal żreć schabowego, a nie pić jakieś tam piwo o ohydnym smaku.
Jesteśmy w Polsce, w Toruniu - mieście wyschniętych pierników i gotyku zszarganego plastikowymi reklamami. W moim mieście. Od 12 lat, nie licząc wizyt u Babci i jakiejś durnej szkoły, która pozwoliła mi przez chwilę uciec przed zasadniczą służbą wojskową.
Idę więc od Nowego Rynku ulicą Szeroką acz dziurawą, w stronę serca miasta z uśmiechem na mym niechlujnie ogolonym pysku i co chwilę spotykam ludzi zadających mi pytanie: „ i jak film?”, jakby to była forma powitania specjalnie przez Miodka wymyślona dla mnie. Zatrzymuję się na pogawędkę z Artystą chcącym uchodzić za Anarchistę. Facebookowym buntownikiem Cołbeckim, co to w ramach protestu przeciwko ACTA własne dziecko spikselował. I teraz już nie tylko FBI wie, kiedy bejbik zrobi kupkę, ale nawet ja wiem. Gadamy, długość papierosa o tym jak rozpieprzyć ten świat i przywrócić normy społeczne. Następnie siadam sobie w ogródku piwnym zachęcony nutkami dobiegającymi ze sceny. Całkiem za darmo słucham gościa, którego dawno temu mogłem posłuchać tylko wręczając pokaźną łapówkę bramkarzowi stojącemu w drzwiach Sali Kongresowej. Światowej sławy muzyka, co to grał z wielkim Milesem i jak sam opowiada, widział go tylko przez szybkę studia nagrań. Tak sobie siedzę zastanawiając się czy to Urbaniak stał się powiatowy czy to Toruń stał się światowy? I widzę Pana Senatora. Gdyby nie to, że z małżonką przemykał dziarskim krokiem to mógłbym z nim pogawędzić, w przeciwieństwie do anarchisty, jak budować świat, aby przywrócić normy społeczne. Potem spotkałem jeszcze aktorkę, co ma nazwisko jak etykieta i faktycznie nigdy się ze mną Nie zgadza, potem inny aktor i znowu aktor, rzeźbiarz, grafik, muzyk ….. Normalnie miasto samych artystów, czy to ja po prostu nie znam żadnego hydraulika?
 A rano śniadanie do łóżka od syna, na dzień ojca  i biohumus dla pomidorków od  Tatusia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz