wtorek, 13 grudnia 2011

o historio !



Od dawna wiadomo, że co jak co, ale historia to nas Polaków różni mocno. Wszystkie kłótnie przy rodzinnym stole, piwne eskapady, a nawet zabawy w piaskownicy rozbijają się o to. O co? O to, kto bohater, a kto zdrajca. Kto kochał wystarczająco, a kto nienawidził zbyt lekko, jakby wcale nie chciał zabić. Kłócą się Panowie i Panie Słowianie od lat wielu. I przeżywają, przeżywają tak do spodu aż po podszewkę. I po co? Ja się kurna pytam: po co? Dziadkom, co to liznęli trochę dramatycznej historii nie wystarczają medale w klapach, dyplomy nad kominkiem i setki okazji do składania wieńców. Chcą zawładnąć duszami młodych. Ulepić ich na swój obraz i podobieństwo, aby te emocje nie zostały zasypane pyłem niepamięci.  Większość jednak naszej młodzieży programowo przysypia na samą myśl o historii czy patriotyzmie. Wolą nieustanną dyskusję o muzyce i imprezach. I słusznie. Rosną nam kolejne pokolenia wolne od niepokoju o granice Rzeczpospolitej, bo oni nawet nie wiedzą, co to są granice. Nie myślą o zagrożeniach czyhających na nasze młode państwo. Polska to dla nich: mama , reprezentacja piłki nożnej , Żywiec i Żubr. I tak to mi się właśnie wydaje, że barykada stoi nie między dwoma ugrupowaniami politycznymi, ale między pokoleniami. Weterani spalają się jak magnezja w lampie, a młodzi mają to gdzieś. Nie kumają tych podziałów, tej zajadłości i dużo bardziej rozsądnie patrzą na świat, ten, co już minął.
Po latach, w albumach rodzinnych to wygląda tak ……

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz