piątek, 5 sierpnia 2011

Dwie sceny


 Foto - Mój ojciec i dziadek. 1940r.

To wracam do rzeczywistości, czyli do filmu. Tego typu produkcje mają to do siebie, że nie powstają chronologicznie. We wszystkich innych dziedzinach proces twórczy następuje po kolei, od początku do końca. W filmie ze względów organizacyjnych pracuje się „skacząc” po scenariuszu. My też damy teraz „nura” w sam środek filmu, do roku 1939. W najbliższym czasie realizować będziemy dwie sceny plenerowe. Wejście hitlerowców do Torunia
i ewakuację mieszkańców z miasta. We wrześniu spora część ludności zdezorientowana i przestraszona szybko zmieniającą się sytuacją na froncie postanowiła przed nim uciec. Chociaż pojęcie „frontu” w kampanii wrześniowej uległo znacznej zmianie przez zastosowanie niemieckiej taktyki Blitzkrigu, ale torunianie pamiętali jeszcze I Wojnę Światową. Wtedy to front trwał w jednym miejscu miesiącami.
W 39r panika, jaka wybuchła po informacjach radiowych, ale także plotkach krążących między mieszkańcami i niezbyt budującym widoku chaosu w polskiej armii, spowodowała niespotykany do tej pory exodus ludności cywilnej. W tych pierwszych dniach wojny tysiące mieszkańców spakowawszy w pośpiechu co się dało, wyruszyło w nieznane. Te ciągnące się kilometrami kolumny wozów, piechurów i z rzadka samochodów spowodowały dodatkowy chaos komunikacyjny. Stały się też przyczyną „okrutnej” zabawy niemieckich lotników. Myśliwce Luftwaffe ostrzeliwały te kolumny z broni pokładowej. Jeden z takich nalotów cudem przeżył mój ojciec, jako kilkuletni chłopiec. Przeżył tylko dlatego, że jakiś wielkopolski chłop postawił nieświadomie w odpowiednim miejscu stóg siana. Przez to mieli gdzie się ukryć. Tak to przypadki rządzą ludzkim losem.
Wracając do filmu. Niektóre nasze sceny wymagają wielkiego działania logistycznego. Do sceny ewakuacji będziemy potrzebować statystów. Jeżeli macie ochotę na przygodę z filmem to serdecznie zapraszam. Poszukujemy też furmanki, mniej więcej takiej jak na zdjęciu. Więcej informacji bieżących umieszczają chłopaki na facebooku.


1 komentarz:

  1. jesli juz uzywasz pojec niemieckich, to zajrzyj do slownika :-) - der Blitzkrieg - a nie Blitzkrig. a poza tym powinni ci placic za gadanie, a nie robienie filmow. gdybys tyle krecil, ile gadasz, to nie musialbys sie martwic o jakies rff-y... pozdrawiam - twoj osobisty tlumacz i expert w kwestiach niemczyzny :-)

    OdpowiedzUsuń