sobota, 16 lipca 2011

Hiszpania bez polskich znakow.

 Nie bylem nigdy entuzjasta Europejskiej Stolicy Kultury. To impreza wymyslona przez urzednikow i do nich glownie skierowana. Najwazniejsze, aby potem mozna bylo napisac grubasny raport z realizacji wyznaczonych celow. Jak przebiegala nasza "walka", wszyscy wiemy. Odpadlismy. Kolejny etap i sam wybor Wroclawia tez odbywal sie w malo "kulturalnej " atmosferze.Przegrany Gdansk sie zbulwersowal, Lublin sie obrazil, a Dudkiewicz - prezydent Wroclawia, spuchl z dumy. Mozna to skwitowac zdaniem: "ach, to polskie piekielko". Otoz w Hiszpani tez maja swoje piekielko. Burmistrz Cordoby zdobyl dowody na to, ze wybor San Sebastian jako hiszpanskiej "Stolicy Kultury" zostal lekko naciagniety. Nijaka Cristina Ortega Nuere tak sie zapedzila, ze juz dwa miesiace przed poznaniem programow szesciu kandydatow do ESK 2016, rekomendowala San Sebastian. A ta pani byla jedna z 13 czlonkow jury odpowiedzialnych za wybor. Wybuchla z tego taka afera, ze az Ministerstwo Kultury reprezentowane przez Angeles Gonzales, skierowalo sprawe do prokuratury. Tak to jest, gdy urzednicy chca nas "ukulturalniac".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz