środa, 29 czerwca 2011

Dzień gadającego Gładycha



Miniony poniedziałek minął pod hasłem gadającego Gładycha. Robiąc filmy i zdjęcia wypowiadam się za pomocą obrazu. A tu się okazuje, że czym więcej pokazuję obrazów, tym więcej muszę paplać. Jako członek jury Katar –film gadałem po konkursie dla amatorów. Trochę ich zjechałem za podejście do widza. Niektóre filmy były ciekawe, interesujące, tylko wszystkie beznadziejne technicznie. Popełniali tak karygodne błędy, że aż głowa boli. A wszystko to z niechlujstwa. Wystarczyło kupić sobie poradnik dla filmowców- amatorów za dziesięć złotych i już by było po problemie. Jedynie animacje się broniły. Ten rodzaj filmów może się stać naszym eksportowym towarem. Powoli Polacy stają się mistrzami w tej dziedzinie. Po Katarze pobiegłem pogadać na Tofifest. Tam odbyła się mała debatka na temat lokalnej twórczości filmowej i Regionalnych Funduszy Filmowych. To była bardzo mała debata. Kilkanaście osób i kilku mądrali, w tym i ja. Pogadaliśmy sobie we własnym gronie jak u cioci na imieninach. Niestety reszta ludzi związanych z filmem nie wyszła jeszcze z hibernacji. Wolą sobie ponarzekać na wszystkich przy piwku aniżeli coś zrobić konkretnego.
To spotkanie było też okazją do promocji książki Jarka Jaworskiego – „Lokalizacje – nowe kierunki regionalnego kina”. Napracował się pan Jarek. Bardzo dużo zebrał informacji o naszym regionalnym filmowaniu. Chwaliłbym jeszcze tę książkę odrobinę, ale mi nie wypada. Za dużo tam Gładycha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz